#Kosmetologia. Manicure hybrydowy od innej strony.


Od przeszło roku czasu obserwuję istny boom na hybrydy. Ten szał jest wsparty i podsycany blogerskimi wpisami o jej genialności i wygodzie. Nie ma z resztą co się dziwić bo jest to na prawdę świetna sprawa a co wieczorne siedzenie przy schnących paznokciach pamiętają już chyba tylko nasze starsze siostry. 

Obserwując trend w sieci nasunęły mi się kilka wniosków
na temat samego podejścia do pielęgnacji dłoni, wystarczalności Polek,  ewolucji w kosmetologii i jej kierunku jak i podejścia do biznesu firm dystrybuujących kosmetyki profesjonalne. Wszystkie te czynniki są ze sobą silnie powiązane i nierozerwalnie współzależne a salony kosmetyczne troją się i dwoją jak utrzymać klienterię.

A więc do rzeczy...

1. Stosunek do pielęgnacji dłoni.
 Nie od dziś wiadomo że dłonie są wizytówką kobiety. Inni mogą dowiedzieć się  o nas bardzo wiele spoglądając jedynie na stan naszych dłoni i paznokci.  Świadczą zarówno  o skromności, dbałości, staranności czy sumienności jak i o braku profesjonalizmu, ,,flejtóstwie'' czy wulgarności. Mogą też wyrażać nasze samopoczucie i aktywny tryb życia...ale to już związane jest z doborem kolorów na paznokciach i jest to jedynie dodatek do całokształtu tego co sobą reprezentujemy.  W dobie, kiedy świat oszalał na punkcie idealnego wyglądu, dłonie to piorytet.  Całkowicie się z tym zgadzam. Drogie Panie, uwaga! Panowie również lubią piękne dłonie... i pracowite dziewczyny....jednocześnie :)


2. Wystarczalność Polek.

Absolutnie nie można nam, Polakom, odmówić zdolności radzenia sobie i kreatywności. Stara acz prawdziwa to rzecz mająca zastosowanie na dosłownie kazdej płaszczyźnie życia i ...biznesu. I tak, po co mam iść do gabinetu na paznokcie, wynudzić się godzinę czasu, kiedy mogę to sama? Tak, mogę. Mania urodowa w sieci rozpoczęła  erę robienia hybryd w domowym zaciszu.  Wiele dziewczyn poszło na studia kosmetyczne i  wiele z nich nie znalazło pracy na rynku. Dodając do tego sporą liczbę blogów  urodowych  studentek kosmetologii ( i nie tylko ) i opisy domowej hybryd youtuberów, nie trzeba być wnikliwym aby zauważyć tendencję do ,,do it by yourself''.  Będąc w Australii, umiejętność robienia podstawowych zabiegów m.in hybrydy, pozwoliła mi na egzystencję tam i jeszcze więcej. Tu w Polsce wymagania są wyższe, a nawet na bardzo wysokim poziomie. Z prostej przyczyny. Sama hybryda w sobie nie jest filozofią i prawie każda młoda Polka ma swój własny pakiet startowy. :)

3. Filozofia firm dystrybuujących kosmetyki profesjonalne.

Trend idealnego wizerunku plus moda w sieci na robienie hybryd samemu plus internetowe zakupy spowodowała że niektóre firmy otworzyły się na rynek detaliczny a dostępność produktów profesjonalnych zarezerwowanych tylko dla gabinetów przestała obowiązywać. I tak, mamy mega wolny rynek w hybrydach za nie wysoką cenę i w bardzo dobrej jakości.  Na znak protestu część salonów przechodzi na marki niedostępne dla ogółu, po to aby wciąż utrzymać klienterię i wyróżnić się swoją ofertą. To działa, ale już nie tak bardzo. Z biznesowego punktu widzenia, firmy i producenci kosmetyków profesjonalnych muszą wykorzystać swoje 5 minut. Pieniądz to pieniądz. Firma ma przynosić zyski. Lojalność z gabinetami w tych czasach jest bardzo cenną wartością, coraz mniej praktykowaną. Dla jednych to super dla drugich nieco przygnębiające... No i wyspy/stoiska  w galeriach handlowych robią robotę..


4. Ewolucja w kosmetologii, zmiana kierunku.

Nie jest tak że sytuacja szerokiej dostępności ma się tylko z hybrydami. Tendencja ta jest w każdej dziedzinie biznesu zauważalna. Dosłownie wszędzie. Ot, taki znak czasów.
Myślę jednak że można z tego wyciągnąć wnioski mobilizujące do działania i obrania innego toru. Widzę też jak bardzo filozofia prowadzenia gabinetu kosmetycznego zmieniła się od momentu kiedy to ja byłam na studiach.

Po pierwsze, na prawdę nie musisz kończyć kosmetologii aby zajmować się manicure/pedicure. Szkoda czasu i pieniędzy jeśli chcesz zarabiać na paznokciach. Serio!

Po drugie, trend samowystarczalności sprawia iż zawodowi kosmetolodzy muszą się wysilać bardziej i bardziej aby poziom oferowanych usług wciąż był wyróżniający się na rynku i nie osiągalny dla ,,szaraczków'' . Osobiście, myślę że jest to dobre bo aby utrzymać się na powierzchni stale musimy się dokształcać, doszkalać, doinwestowywać. Jasne że podstawowe zabiegi w mniejszym lub w większym stopniu tj. hybryda muszą być dostępne w ofercie salonu, ale są niewystarczające.. i tu dostrzegamy kolejną tendencje...

Innego wymiaru kosmetologii.  Kosmetolodzy z prawdziwego zdarzenia to nie ktoś kto robi hennę, manicure/pedicure , makijaże i mikrodermabrazje . Kosmetologia za pomocą wolnego rynku na wszystko-dostępność, nowych technologii i osiągnięciom nauki sięga znacznie dalej... i to ratuje nasz zawód i uczy do niego szacunku. Mamy szeroki wachlarz zabiegów mezoterapii mikroigłowej, lipolizy iniekcyjnej, epilacja laserowa, kwasy , kriolipoliza, karboksyterapię  itp. Są to już zaawansowane zabiegi ale wciąż mające na celu piękny wygląd. Tak się zmienia oblicze prawdziwej kosmetologii....

Gabinety również poszerzają ofertę w zabiegi odbudowy  zniszczonej płytki.... niejednokrotnie po domowych hybrydach. Tu z pomocą przychodzi IBX System... swoją drogą bardzo skuteczny zabieg.


Po co o tym piszę?  Natchnął mnie internet, blogi, a ostatnio przeczytane opinie na temat Semilaca i uczuleniach po nim. Cóż, z jednej strony jest to niepokojące. Ale z drugiej strony..... czy ktoś zastanawiał się nad higieną pracy przy hybrydach. Nad tym że zarówno dłonie dezynfekować ale też i pilniki, bloczki i cążki. Argument że używam tylko dla siebie jest żadnym argumentem. Do pyłu pozostawionego na pilnikach i bloczkach, roztocza równie chętnie przylgną co i będą robić krecią robotę. A buteleczki? Czy wycierać cleanerem szyjki butelek, aby zawsze były czyste i dzięki temu dobrze dokręcone? I termin ważności. Rok po otworzeniu to maksimum! Oczywiście przy zachowaniu higieny tychże preparatów. 
Piszę o tym, bo to są takie drobnostki które mogą mieć wpływ na nasze zdrowie.

Ja używam hybryd, robię je sama i jestem mega zadowolona. Jest to genialna i jakże praktyczna rzecz w tych wariackich i pozbawionych wolnego czasu czasach.
Post ten jest wynikiem moich obserwacji w jakim kierunku zmierza kosmetologia, jakie są tendencje młodych Polek w dbaniu o siebie i prowadzenie salonu od zaplecza. 

Nie mam nic przeciwko domowej hybrydzie, pod warunkiem zachowania wszystkich procedur. Nie mam nic przeciwko głównie dlatego że świat ewouuluje i tego nie da się powstrzymać. Po prostu cały czas trzeba szukać nowych rzeczy, nowinek aby jako kosmetolog utrzymać się na powierzchni. :)

A wy? co o tym sądzicie?

Do następnego,

E.






Komentarze