Think Blink od NeoNail



Kiedy moja droga zawodowa była ściśle związana z kosmetologią i usługami dostępnymi w  gabinecie kosmetycznym, zdarzało mi się krytykować osoby nie związane w zawodem , które same sobie robiły to, co powinno być dostępne tylko i wyłącznie w salonie piękności.

Od tego czasu minęło co najmniej 4 lata. Mój pogląd bardzo ewoluował. Marketing i sprzedaż to koło zamachowe gospodarki, więc trzeba przyjąć iż pewne usługi piękności po prostu muszą wyjść poza ramy profesjonalnej kosmetyki. Tak się ma z manicure hybrydowym.

W ostatnich dwóch latach powstało tak wiele nowych firm z produktami do hybryd i ich dostępność jest na wyciągnięcie ręki za każdym razem, kiedy jest się w galerii handlowej.  NeoNail i Semilac to marki najłatwiej dostępne na już.

Swego czasu lubiłam się z Semilac'iem, ale moje serce zdobyła marka NeoNail. Jak wszędzie mają swoje top of the top i produkty słabsze, a do trwałości i jakości nie mam jak się przyczepić. Na moich paznokciach  po prostu dobrze się trzymają te hybrydy. Pełna barwa kolorów hybryd i produktów specjalistycznych pozwala na szybkie i sprawne zrobienie pięknych dłoni w zaciszu domowym.

Nie jestem tym kosmetologiem który dobrze zna się na kolorówce. Ten dział nigdy nie był w kręgu mych szerszych zainteresowań branżowych. Co nie oznacza że stronię od wszystkiego co kolorowe i pochylam się tylko nad białą kosmetyką.

Nowość Think Blink od NeoNail robi furorę na instagramie. Ja sama zachęcona postem Ewy Chodakowskiej w tym temacie, postanowiłam wypróbować tę nowość. Swoją drogą, Ewka rzeczywiście ma wpływ. Rzadko kiedy zdarza mi się coś kupić z reklam u blogerów itd. Ale wracając do tematu..

Think Blink to hybrydy w dodatkiem drobnego pyłku brokatowego w pięciu podstawowych kolorach.


 Mój wybór padł na srebrny i miałam gotową wizję na jego wykorzystanie w stylizacjach. Jak się potem okazało Panie z NeoNail na wyspie z galerii, dały mi nie ten kolor który wybrałam. O ja gapa! Bo nie sprawdziłam:)
A że ciekawość mnie paliła, z kompromisem na Ty, zabrałam się do przetestowania tej hybrydy u siebie.



Ocean Drops na początku mnie drażnił. Jest cudowny głęboki kolor, trójwymiarowy, nie w sposób go nie zauważyć. Przyciąga wzrok jak magnez. A ja, kobieta klasyczna, gdzie mała świecąca kropeczka na paznokciu już drażni, bo to szaleństwo, nagle doznałam szoku olśnienia. Po całym dniu ciągłego zerkania na nowy manicure, totalnie zakochałam się w kolorze i efekcie lśnienia.  Nie jest to coś, co odzwierciedla mój styl. Ale mamy lato, za ramieniem już jest jesień, więc cieszę się tą nowością i pewna odmianą od utartych standardów.



Zalety Think Blink:
- dwie warstwy są wystarczające by nie było prześwitów
- gęsty, dobrze rozprowadza się na płytce
- idealny do wariacji paznokciowych, gdzie już nie potrzeba używać efektu syrenki/ szkła/itd.
- lakiery te to dobra alternatywa dla dodatkowego lśniącego pyłku na paznokciach.








Znacie? Macie? Pochwalcie się!

Komentarze