CASTING SUNKISS - żel rozjaśniający. Tak czy Nie?


Lato już dawno za nami. Jednak chęć mienia włosów muśniętych promieniami Słońca jest niekończąca. Tego roku wyjątkowo popularnym sposobem rozjaśniania włosów, bez wizyty u fryzjera, stał się nowy produkt Loreal'a- Casting Sunkiss.  W Rossmanie znika z półek w mgnieniu oka a na ulicach pełno pięknych blondynek.
Wydawało by się że rumiankowy sposób Kasi Tusk powinien przejść do lamusa na rzecz Sunkiss'a - szybkiego, taniego i bezpiecznego rozjaśniacza. Wuala, jak marzenie!


Jako że od dwóch lat udaje mi się nie farbować włosów i mam już swoje naturalne to  od czasu do czasu przelatuje myśl o konieczności zmian, jak to kobiety...Ale jak pomyślę sobie że wytrwałam dwa lata to jakoś tak mi szkoda znów je farbować. Dlatego kiedy usłyszałam o lorealowskiej nowości, pomyślałam że to dobry substytut na niefarbowanie. A ponieważ jestem ciemną blondynką, rozjaśniacz ten wydał się być idealny.

Co Casting Sunkiss mówi sam o sobie?

Na opakowaniu możemy przeczytać między innymi  że:

- rozjaśnia włosy do dwóch tonów

- jest bez amoniaku (!)


- pielęgnuje włosy dzięki zawartości olejku kameliowego


- można aplikować zarówno na suche jak i mokre włosy

- produkt bez spłukiwania

- dla szybszych efektów użyć suszarkę lub wystawić włosy pokryte rozjaśniaczem na słońce

- zaleca się aplikować żel co 2-3 dni dla uzyskania pożądanego efektu



Co ja mówię o Casting Sunkiss?

-  rozjaśnienie włosów jest widoczne od pierwszej aplikacji,

- dodatkowe przyśpieszanie suszenia za pomocą suszarki lub słońca jest bardzo szkodliwe dla struktury włosów a same włosy po wysuszeniu są niesforne, stają się łamliwe i zaczynają się elektryzować.

- olejek kameliowy jest na pozycji 8, daje przyjemny zapach, jednak efekt ,,jedwabiście miękkich włosów'' to daleko idące marzenie.

- aplikacja na suche włosy jest kłopotliwa i nie pozwala na równomierne rozprowadzenie żelu, natomiast aplikowanie  na mokre włosy daje możliwość precyzyjnego rozprowadzenie produktu, tym bardziej kiedy chcemy tylko pojedyncze  pasemka rozjaśnić.

- włosy po wysuszeniu mają duszący zapach, dlatego ja je dodatkowo myję i nakładam grubą warstwę odżywki. W innym wypadku, ból głowy i szopa na głowie murowane! :)

- produkt zawiera amoniak (!). Na liście inci zajmuje pozycję 4

- 1 tubka na półdługie włosy wystarczy do 3-4 aplikacji.

Reasumując

Casting Sunkiss ma swoje plusy i minusy. Ja daję dużego minusa za nieuczciwy chwyt marketingowy z amoniakiem. Albo dział marketingowy Loreal'a liczy na brak umiejętności czytania ze zrozumieniem tego co jest na opakowaniu albo sam  z premedytacją posuwa się do kłamstwa. Jak już wspomniałam, amoniak znajduje się na pozycji 4 w składzie żelu. Sam amoniak powoduje otwieranie się łuski włosa i wypłukanie melaniny na rzecz przejścia pożądanego barwinka znajdującego się w farbie. W Sunkiss'ie takiego barwnika nie ma. Jednak połączenie amoniakowego żelu z ciepłem suszarki daje marne efekty.  Dodatkowo, praktyka ta powtarzana na 2-3 dni to gwarancja ,,szczoty'' a nie miękkich, pięknych włosów muśniętych letnimi promieniami  słońca. Ja osobiście nie polecam przyśpieszania suszenia włosów suszarką.





Czy jest aż tak źle?

Niekoniecznie.  Z własnego doświadczenia wiem, że choć Sunkiss reklamuje się jako produkt w pełni bezpieczny, należy mieć ograniczone zaufanie do tego typu wynalazków. No niestety, ze wszystkiego trzeba korzystać z głową.  Wszystkim ochotniczkom rozjaśniania włosów Castingiem Sunkiss radzę stosować żel w odstępie 1 tygodnia, bez użycia suszarki lub ekspozycji na słońce. Do tego, nie dajcie się zwieść zawartością olejku kameliowego. Przy amoniaku i denaturacie, właściwości tego olejku wręcz giną! Dlatego warto, a nawet śmiem wydać nakaz używania odżywek nawilżający, odżywczych zaraz po zastosowaniu rozjaśniacza.  A jeżeli duszący zapach włosów po wyschnięciu będzie powodował kręciołki w głowie, koniecznie wymyjcie włosy i nałóżcie odżywkę...a może któraś z was ma jakieś inne sposoby na ten rozjaśniacz? Jestem bardzo ciekawa waszych opinii.

Pozdrawiam,

E.



Komentarze